niedziela, 20 lutego 2011 15:18

Parę dowcipów_4

Napisał

Pośmiejmy się: 4. seria

Turysta w Zakopanym wchodzi do knajpy, siada przy barze i pyta: - Barman, co polecisz dziś do picia w ten deszczowy dzień?- Ano, panocku, drink "Góracy"! Odpowiada barman.- Jak to "Góracy", co to jest?! Barman na to:- Widzicie, biezemy sklanecke wina...no moze być dwie...góra cy i wlewamy do garnka. Potem biezemy sklanecke piwa...no może być dwie...góra cy i wlewamy do tego samego garnka.
Następnie sklanecke wódecki...moze dwie...góra cy i wlewamy do tego samego garnecka. 
Na koniec biezemy sklanecke koniacku...no moze dwie...góra cy i wlewamy do garnecka. Garnek stawiamy na ogniu i miesając, gzejemy cas jakiś.
Później nalewamy i pijemy sklanecke... moze dwie...no góra cy.
Po wypiciu wstajemy...robimy krocek...moze dwa...no, góra cy!
- Tato, w telewizji mówili, że alkohol podrożeje. Czy to oznacza, że będziesz mniej pił?- Nie, to oznacza, że będziesz mniej jadł.

Pijany facet po piątym piwie wychodzi do toalety. Jakieś 2 minuty po tym knajpą wstrząsa mrożący krew w żyłach krzyk dobywający się z kibelka. Za jakieś pieć minut znowu.
W końcu barman nie wytrzymał i idzie sprawdzić, patrzy, siedzi tam ten facet, więc pyta go:- Czemu się pan tak drze?A facet:- Panie, usiadłem na kibelku, zrobiłem, co trzeba, spuszczam wodę... i jak mnie coś nie ściśnie za jaja! Za chwilę znowu - ciagnę tę wajchę - i jak mnie nie ściśnie!- Bo to nie kibel, idioto, tylko wiadro od mopa...

Jasiek zaprosił mamę na obiad, W mieście, w którym studiował, wynajmował mieszkanie razem z koleżanką Justyną.
Kiedy matka przyjechała do syna, zauważyła, że współlokatorka jest wyjątkowo ładną i seksowną blondynką.
Syn zobaczył, jak matka na nią patrzy i kiedy byli sami, powiedział: Domyślam się, o czym myślisz, ale zapewniam cię, że jesteśmy tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy.  
Tydzień później Justyna mówi do Jaśka: Słuchaj, nie chcę nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką, nie mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła, jak myślisz?
Jasiek napisał list do matki:  „Droga mamo, nie piszę, że wzięłaś pamiątkową cukiernicę Justyny, nie piszę też, że jej nie wzięłaś. Fakt jednak pozostaje faktem, że od kiedy byłaś u nas na obiedzie tydzień temu, nie możemy jej znaleźć’’.
Odpowiedź przyszła parę dni później:  
Drogi Jasiu, nie twierdzę, że sypiasz z Justyną, nie twierdzę też, że z nią nie sypiasz. Fakt jednak pozostaje faktem, że gdyby Justyna spała we własnym łóżku, już dawno by ją znalazła’’

Proboszcz był spięty z powodu wizytacji, jaką w jego parafii przeprowadzał biskup. Poprosił więc kościelnego, żeby mu do świętej wody dolał kilka kropel wódki dla rozluźnienia. I tak się stało.
Na drugiej mszy zrobił tak samo i czuł się bardzo dobrze. Nawet lepiej niż na pierwszej mszy.
Kiedy wrócił do pokoju, znalazł list od biskupa:
„Drogi bracie, następnym razem dolej do wody kropelkę wódki, a nie kropelkę wody do wódki.  
Pamiętaj, że: -krzyż trzeba nazwać po imieniu, a nie >to duże T<; - nie wolno zamiast.> judasz < mówić > ten skurwysyn < ;   
Jest 10 przykazań, a nie 12;  - jest 12 apostołów a nie 10 ; 
Ci którzy zgrzeszyli idą do piekła a nie w cholerę; - inicjatywa aby ludzie klaskali, była imponująca, ale tańczenie makareny i robienie pociągu to już przesada; - opłatki są dla wiernych a nie deser do wina ; - pamiętaj że msza trwa godzinę a nie dwie połówki po 45 minut; - ten obok, w czerwonej sukni, to nie był  transwestyta. To byłem ja”.

Starszy gość na emeryturze miał problemy ze słuchem. W końcu trafił na lekarza, który bardzo mu pomógł. Miesiąc później facet wraca do lekarza na kontrolę. Lekarz mówi:- Pański słuch jest w znakomitej formie. Pańska rodzina musi być bardzo zadowolona, że znowu pan słyszy. Facet na to:- Och, jeszcze im nie powiedziałem. Po prostu siedzę i słucham rozmów. Już trzy razy zmieniałem mój testament!

Dwie kobiety przyszły do króla Salomona i przywlekły za sobą młodego człowieka.- Ten młody człowiek zgodził się ożenić z moja córką! - powiedziała jedna. - Nie! Zgodził się ożenić z moją córką! - zakrzyknęła druga. I zaczęły się kłócić, aż król Salomon poprosił o ciszę. - Przynieść mi największy miecz - powiedział - Trzeba przeciąć go na pół. Każda z was dostanie po połowie!- Brzmi nieźle - powiedziała pierwsza kobieta. Druga na to:- O, panie, nie przelewaj niewinnej krwi. Niech inna kobieta go poślubi. Mądry król nie wahał się ani chwili:- Facet musi poślubić córkę pierwszej kobiety - zawyrokował. - Ale ona chciała przeciąć go na dwie części! - wykrzyknął dwór króla.- Właśnie dlatego widać - powiedział mądry król Salomon - że to jest prawdziwa teściowa!

Pociąg z dwoma silnikami przemierzał Amerykę. Po przejechaniu pewnej odległości jeden z silników się zepsuł.
Żaden problem pomyślał maszynista i zmniejszył prędkość pociągu o połowę. Po pokonaniu kolejnego dystansu, popsuł się drugi silnik i pociąg się zatrzymał.
Maszynista uznał, że powinien o wszystkim powiadomić pasażerów, więc w tym celu przygotował poniższe oświadczenie:
Panie i Panowie, mam dobrą i złą wiadomość. Zła wiadomość jest taka, że oba silniki się popsuły i będziemy musieli tu tkwić przez jakiś czas. Natomiast dobra wiadomość jest taka, że zdecydowali się Państwo na podróż pociągiem, a nie samolotem.

Autostopowicz zatrzymuje TIRa... Wsiada, a kierowca natychmiast jedynka, dwójka trójka i gna 180 km na godzinę... nagle szarpniecie, gwałtowne hamowanie...
Kierowca sięga do kabiny po kij bejsbolowy... Wysiada idzie na tył i jeb, jeb w pakę... Biegiem wraca do samochodu i znów jedynka dwójka trójka i zasuwa 180...
Po jakimś czasie znowu szarpniecie hamowanie i bejsbol w łapę i jeb jeb w pakę...
Po piątym razie autostopowicz zaczyna się dziwić:- Panie co jest!! Po co ta jazda szarpana i po co pan wali po tej pace tym kijem?
Kierowca odpowiada: - Wie Pan... ja mam ciężarówkę 20 tonową, wiozę 40 ton kanarków... Nie ma siły, połowa musi latać!!

Pewien pan zapragnął kupić swojej ukochanej urodzinowy prezent a że byli ze sobą dopiero od niedawna po dokładnym zastanowieniu postanowił kupić jej parę rękawiczek - romantyczne i nie za osobiste.
W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej poszedł do sklepu i kupił rzeczone rękawiczki. Siostra natomiast w tym samym czasie kupiła sobie parę majtek.
Podczas pakowania ekspedient zamienił te dwa zakupy tak że siostra dostała rękawiczki a ukochana majtki. Bez sprawdzania co jest gdzie wysłał prezent do swojej sympatii dołączając następujący list:
Kochanie ten prezent wybrałem dla Ciebie właśnie taki ponieważ zauważyłem że nie nosisz żadnych kiedy wychodzimy wieczorem. Gdybym miał kupić dla Twojej siostry to wybrałbym długie z guziczkami ale ona już nosi takie krótkie i łatwe do zdejmowania.
Te są w delikatnym odcieniu jednak ekspedientka która mi je sprzedała pokazała mi swoją parę którą nosi już trzy tygodnie i wcale nie były poplamione czy zabrudzone.
Przymierzyłem na niej te dla Ciebie i wyglądała naprawdę elegancko.
Chciałbym jako pierwszy je na Ciebie włożyć tak by żadne inne ręce nie dotykały ich przed tym jak się z Tobą zobaczę.
Kiedy je będziesz zdejmowac nie zapomnij je trochę nadmuchać przed odłożeniem albowiem całkiem naturalnie będą po noszeniu trochę wilgotne. I pomyśl tylko jak często będę je całować w tym roku. Mam nadzieję że będziesz je miała na sobie w piątkowy wieczór. Z całą moją miłoscią
PS. Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywinięte tak by widać było trochę futerka.
- Jeśli będziesz się dobrze sprawować - mówi ojciec do 17-letniej córki - to na urodziny kupię ci srebrna bransoletę!- Kiedy widzisz, ja wczoraj za złe sprawowanie dostałam złotą...

David Copperfield przekracza polsko-rosyjską granicę bez paszportu. Jednak celnik mając do niego sentyment proponuje: - Jeśli zobaczę numer oszałamiający to puszczę cię bez paszportu. David wyciąga rękę, rozsypuje śnieżnobiały proszek, wymawia zaklęcie, i... W niebo wzbija się gołąbek. 
Na to celnik: - To ma być sztuczka?1? To ja ci coś pokaże. 
Zabiera magika na bocznice kolejową gdzie stoi cysterna. Każe mu sprawdzić jej zawartość - oczywiście w środku jest spirytus. Celnik podchodzi do cysterny przystawia pieczątkę i mówi: - A teraz to jest zielony groszek.

Szef do pracowników:- Nie chcę żadnych przytakiwaczy dookoła siebie.
Niech każdy pracownik mówi mi to co myśli, nawet jeśli ma go to kosztować utratę pracy!

Sekretarka do nowego szefa- Chciałabym poinformować pana, że z poprzednim dyrektorem miałam doskonałe stosunki, dopóki go żona nie postrzeliła.
- Mój szef jest blady jak maca.- Mój jak maca to jest czerwony.

Posłali faceta do czubków. Siedzi biedak i nudzi się. W końcu postanowił popatrzeć przez okno. Tam ogrodnik grzebie grządki. Psychol woła:- A co pan robi?- Nawożę truskawki.- Co?- Nawożę truskawki, mówię!- Co pan robisz?!?- Kur.., truskawki posypuję gównem!!!- O, a ja cukrem, ale ja jestem, pierd......y!

Wędkarz telefonuje do kolegi:- Wpadnij do mnie jutro rano, pojedziemy na ryby.- Ale ja nie potrafię łowić! - odpowiada ten drugi.- Co w tym trudnego? Nalewasz i pijesz.

Spotykają się dwie przyjaciółki.- Czego jesteś taka zła? Myślałam, że dziś rano byliście z mężem na relaksującym wypadzie na ryby... - mówi pierwsza.- Tak, ale wszystko poszło źle. Najpierw powiedział, że mówię tak głośno, że wystraszę ryby, później, że wybieram złą przynętę, na koniec, że za szybko kręcę kołowrotkiem - odpowiada druga. - A najgorsze było to, że złowiłam największą rybę!

Przychodzi wędkarz nad jezioro. Wycina przerębel i zarzuca wędkę. Mija godzinę i nic. Dupa mu zmarzła,
wnet przychodzi drugi wędkarz, obok niego wycina przerębel i zarzuca wędke. Po chwili: jedna rybka, druga, trzecia...
Ten pierwszy wkurzony mówi:- Ja już tu jestem godzinę, dupa mi zmarzła, nic nie złowiłem, a ty sobie tu przychodzisz i po chwili złowiłeś tyleryb. Jak to robisz?!- Łołałumłae młemłe!- Co?!- Łołałumłae młemłe!  Cooo?!!!  Ten drugi wypluwa co ma w ustach i krzyczy:- Robaki muszą być ciepłe!

Spotyka się dwóch przyjaciół. Jeden z nich jest od niedawna żonaty.- Dlaczego nie chodzisz już na ryby?- Żona mi nie pozwala.- Spróbuj zrobić tak jak ja. W piątek przygotowuję sobie sprzęt wędkarski i chowam go w piwnicy. W sobotę rano kiedy wstaję z łóżka, odkrywam kołdrę i patrzę na cielsko mojej żony, i mówię:- I to ma być moja żona? Taki hipopotam? Wtedy zaczyna się awantura, ona wygania mnie z domu, a ja zabieram sprzęt z piwnicy i idę nad rzekę. Wieczorem wracam do domu z rybami, żona jest zadowolona i godzimy się do następnej soboty... Spróbuj tej metody!
Świeżo upieczony małżonek przygotował wszystko za radą przyjaciela. Wstaje rano w sobotę, odkrywa kołdrę pod którą śpi naga małżonka i mówi:- A do diabła z rybami!

Czytany 1835 razy Ostatnio zmieniany czwartek, 28 listopada 2013 03:07
Zaloguj się, by skomentować