czwartek, 06 stycznia 2011 20:56

Tak było i bywa cz. 3

Napisał

W części 3-ciej prezentujemy wpisy do KSIĘGI GOŚCI z okresu  30.12.2009 do 16.03.2010 - . Zapraszamy - kliknij "Więcej"

16.03.2010 - Mietek

Teraz ja od czasu do czasu prześlę Wam treść listu Olka: Ten z 2009, ale na czasie.

"Makabi Brześć! Cześć! Tym starodawnym i starozakonnym pozdrowieniem witamy nadchodzące Święto Paschy, zawłaszczone i zmodyfikowane przez katolików i nazwane Wielkanocą. A było tak pięknie...jedno jajko-jedna maca, drugie jajko druga maca...A u nas co? Najwyżej siedmioraki przekładaniec. Skład: skóra, dziura, zakalec, dziura i na końcu skóra. Miałem Ci podrzucić jakieś studenckie wice. Nie wiele tego jest, więc nie rób sobie wielkiego apetytu. Smutasy jakieś były, czy co? Ale jeden zasłyszany -z Politechniki Wrocławskiej(bratniej Uczelni). Wykład na studium wojskowym: Musze na kwadrans wyjść. Proszę się zastanowić nad tematem-PRZYCZYNY EKSPANSJI RYCERSTWA ZACHODNIEGO NA WSCHÓD.

Po kwadransie... I co studenci wymyślili?

- zdobycze terytorialne

- bzdura

- łupy wojenne

- bzdura

- chęć sławy

- bzdura

- ciekawość świata

- bzdura i nuda i bzdura

Proszę sobie zapisać i podkreślić. PRZYCZYNĄ EKSPANSJI RYCERSTWA ZACHODNIEGO NA WSCHÓD BYŁY CYCATE I DUPIATE BABY! Ale nie Wielkanocne.

12.03.2010 - Józek U.[Piękny Lolo] and

Na ul. Krzywoustego był zegarmistrz , a ten w ramach reklamy zawiesił nad trotuarem taki duży metrowy zegar.

Kiedyś wczesnym rankiem Lolo and & wracali krokiem garnizonowym do akademika.

Na pytanie - a skąd to Litwini wracali ? Odpowiedź brzmiała -z nocnej wracali wódeczki.

W okolicy w/w zegara Lolo trzeźwo zauważył:

Popatrzcie kwadrans po czwartej, a my o ósmej mamy egzamin. Przacież do tego czasu, to ani się nie wyśpimy, ani nie wytrzeźwiejemy. I tu nastąpiła eksplozja einsteinowskiego intelektu i został obalony jeden z pokutujących mitów, a mianowicie - że minionego czasu nie da się cofnąć!

Dało się dało. Wprawdzie tylko o trzy godziny, ale dobre i to!

Na usprawiedliwieni dodam - że początki sa zawsze ciężkie a prekursorzy mieli ostro pod górkę, no i poprzeczka [ wskazówka] była wysoko zawieszona.

05.03.2010 - Pawka T.

Paweł był człowiekiem o dużej fantazji. Poczytajcie jego irracjonalne opowiadanie.

W sąsiedniej wsi była karczma. Karczmarz miał małe gospodarstwo, był też rzeźnikiem oraz zaopatrzeniowcem. Pewnej soboty, po powrocie z terenu rzekł do syna:

- Rozładuj wóz, wyprzęgnij. wytrzyj i napoj konia.

Ale w remizie już grali i czło paka piliło. Złapał w ciemnej sieni pełne wiadro i zadał koniowi. Było to wiadro ze zlewkami - resztki piwa, popłuczyny po myciu kufli , kieliszków. I koń się tym upił i leżał. Ktoś zajrzał do stajni i doniósł.

-Wojciechu ,koń wam padł.

- Śpi chyba !

- Koń śpi stojąc, a ten leży. Trzeba póki ciepły ściągnąć skórę , bo się zmarnuje.

Nad ranem wraca synek.

- Idź i obejrzyj jak urządziłeś konia.

- To nie ja ! Ktoś mu ściągnął skórę i teraz stoi i drży. Chyba mu zimno.

Uradzono że trzeba go wysmarować gęsim smalcem. Koń wyżył i pokrył się taką błonką ,a ta puchem. Nawet sobie chwalili, bo dwa razy do roku skubali konia i wystarczyło puchu na dobrą pierzynę.

Nie chce mi się wierzyć, żeby koń się upił jednym wiaderkiem. Ma przecież mocny łeb !

26.02.2010 - Romek T. [rok niżej ]

Historię Romka ,przedstawił Mietek w KAMRATACH, ale w druku zginęła końcówka.

Nic się nie stanie, jak przeczytacie jeszcze raz.

Przychodzi Romek z prośbą.

- Pożycz parę złotych. Poznałem bardzo fajną marynarzową i mam zamiar złożyć jej wizytę. Dużo sobie obiecuję - rozumiesz, dziewczyna wyposzczona.....Trzeba jakieś kwiaty !

Poszedł , ale szybciutko wrócił.

- Jak było ?

- Przychodzę, czwarte piętro, dzwonię i otwiera facet cały w tatuażach, tak ze 120 kg. wagi. Myślę - jak walnie to zostanie ze mnie mokra plama i rodzina nie będzie miała co zbierać.

- Czego ?

- Ja tu miałem dostarczyć kwiaty, pod ten adres dla pani M.P.

- Od kogo ?

- Nie wiem, kazali dostarczyć.

- Dawaj pan. I trzask drzwiami.

A później było jak w ,,Lokomotywie" J. Tuwima.

...najpierw powoli, jak żółw ociężale ruszyłem kroczek po kroczku, ale na dole to miałem 40 km/godz.

Romeczku - doświadczyłeś na sobie dobrodziejstw praw fizyki.Zamieniłeś ogromną energię potencjalną - na takąż energię kinetyczną.

19.02.2010 - Dożywicielka Teresa.

To od dożywiania.

Wybrała się zamożna jedynaczka studiować chemię na dalekich rubieżach. A że były to czasy kartkowe, więc żeby córka nie uświerkła - mama słała często pakiety z wałówką. Jak żeśmy odkryli te spore zapasy , to mając b. dobre serduszka postanowiliśmy dziewczynę ratować. Maksymalnie ograniczyliśmy jej ilość spożywanych kalorii, ponieważ w tych chudych czasach posiadała widoczną nadwagę. A nie było to dobrze widziane. Lodówek nie było, więc przechowywanie wyrobów mięsnych w warunkach pokojowych groziło wytworzeniem toksyn, albo jadów. Śmietelnie groźny był jad kiełbasiany, albo jeszcze groźniejszy jad salcesoniany.

Z pewnym ryzykiem, aby boże i mamine dary się nie marnowały - jedliśmy mimo jadów i to nie zważając na nakazane posty, tak kościelne jak i państwowe. Kiedy jeden z nas wyznał na świętej spowiedzi - że zażerał się w poniedziałek salcesonem, to spowiednik za pokutę kazał mu trzy razy odśpiewać Międzynarodówkę.

Ale to było sporadyczne dożywianie, bo Alma Mater to była stołówka. Szczególnie preferowaliśmy obiadki, bo one dawały siłę. Po takim obiadku to człowiek miał siłę ,żeby gdzieś pójść i coś zjeść.

Pewnej niedzieli , tośmy nabrali takiej siły,że zaliczyliśmy Przystań ,Artystyczną i Tatarską. Po wyjściu z tejże, ktoś zaproponował :po drodze nam było to wstąpmy do Teresy.

- Teresko, powiem szczeże, normalnie przychodzimy , żeby cię obżerać, ale dziś nie ! Przyszliśmy dlatego - że cię bardzo lubimy i żebyś nawet na kolanach prosiła - to nie wciśniesz w nas nawet okruszynki.

- Jakich ja czasów dożyłam !To już nawet na kolegów nie mogę liczyć. Wczoraj przyszła paczka i co ja zrobię z całą górą przepysznych pasztecików. Sama nie dam rady, a sąsiadka psów się pozbyła.

- I ona dopiero teraz to mówi !Nie zawiódł mnie ten czapajewski niuch. Wyczułem że masz duże kłopoty, dlatego przyszliśmy większą paczką. Koledzy pomóżmy Teresce 1

Ten słynny niuch, wziął się stąd, że jak zabrakło gorzały, to w step wynoszono stół. Na stole stawał gieroj Czapajew. Czterech podnosiło stół i obracało, a on niuchał. W pewnym momencie pokazywał. Tam! Siadano na koń i jechano [ czasem nawet 40 km.] i zawsze wracano z gorzałą!

Drugiego niucha miała mama. Bo przez żołądek do serca i tu wyczuła, bo się jeden wyżeracz z Teresą ożenił.

Jeżeli teraz czekacie , że napiszę.....i żyli razem długo i szczęśliwie - to się nie doczekacie.

12.02.2010 - Gienek Św. i nowomowa

Okopana i ukryta gdzieś w terenie jest...Mówię tu o wiedzy wojskowej która zawarta została w stukartkowym , ponunerowanym ,przeszytym i zalakowanym zeszycie, a tenże zamknięty był w szafie pancernej. Na poligon z nami nie pojechał,a srogie egzaminy [ u kilku ] zdawać trzeba. Jak zabrakło wiedzy to od czego fantazja. Jak Gienek puścił wodze - to usłyszał :

- Nie opowiadajcie wiecie, mówcie co umiecie - rozumiecie !

Zawsze mnie śmieszył ten sposób zwracania się [ 2 os.l. mn ] Powiem dlaczego?

Otóż w roku 1874 w związku z reformą wojska, Jewo Impieratorskoje Wieliczeczestwo Car Wsiej rassyji Alieksandr Wtaroj wydał ukaz. W tymże zabronił tykania [ bo to uwłacza godności ] i nakazał aby do sołdatów zwracać się w drugiej osobie l. mn.

Dla zapoznania się z ukazem dowódca garnizonu wileńskiego ,zwołał całe kapralstwo, któremu przeczytano carski ukaz. I zapytano :

- Poniali ?!

- Da !! Poniali !!!

- Wsie poniali ?!

- Da !! Wsie poniali !!!

Ale po chwili jakiś bardziej odważny wychylił się.

Poniać to my poniali ,ale może by ktoś powiedział , o co tu chodzi, bo my całkiem durne.

Wówczas dowódca w prostych żołnierskich słowach - wytłumaczył:

Da siech por wy gawaryli - yob twoju mat' , a od tiepier budietie gawaryt'-yob waszu mat'. Tiepier poniali ?!

05.02.2010 - Staszek Sz.[ale który?]

Coraz częściej się łapię na tym że moja pamięć jest jak tego powstańca śląskiego. Pamiętał że brał udział w powstaniu, ale już nie pamiętał czy dostał kulę między łopaty, czy łopatą po kulach ?

Wracamy do Staszka.

Zawsze mnie interesowało - ile będę żył ? Nawinęła się cyganka i poprosiłem żeby mi powróżyła. Wyszło jej że 65 lat. Kosztowało mnie to 50 zł. Po pewnej chwili powiedziała że jak dopłacę 5 zł, to mi dołoży 5 lat. I ja głupi pożałowałem głupich pięciu zł. Co to jest 5 zł ?

29.01.2010 - Andrzej S. czyli Ucz AMP.

Dla niewtajemniczonych podaję- Uczestnik Akademickich Mistrzostw Polski.

Jak było na AMP - to nie wiem. Opiszę Wam inne zawody.

W roku 1954 odbywała się w Warszawie Spartakiada. Nasz kolega reprezentował na niej barwy AZS. Ponieważ odbywaliśmy w pobliskim Pruszkowie praktykę, którą to zaliczaliśmy na obiektach Legii, poszliśmy dużą paczką dopingować Andrzeja.

Rozpoczyna się konkurs trójskoku.

Start, rozbieeeeeeeeg, odbicieeee ,gwizdek,drep, drep, drep.

Czesi na to mówią - przeszłap.Wtedy jeszcze litościwie gwizdano spalone - żeby się człowiek niepotrzebnie nie nadwyrężał.

Nic to, pierwsze śliwki robaczywki.

Drugie podejście - start, rozbieeeeeeg, odbicieeee, gwizdek, drep, drep, drep.

Do trzech razy sztuka - start, rozbieeeeeg, odbicieeeee, iiii bingo - zgadliście!

Doszliśmy do wniosku ,że nasz kolega zbyt dosłownie przyswoił ideę twórcy nowoczesnego olimpizmu, czyli barona de Coubertina.,,Nie ważne jest miejsce i wynik , a liczy się sam udział"

Ponieważ nie osiągnęliśmy tego poziomu świadomości i byliśmy zwolennikami tej nieważnej części zawodów - to nie pospieszyliśmy z gratulacjami. Doceniając wysiłek kolegi przyznaliśmy Mu tytuł - UczeSpa.

22.01.2010 - Kolega Rż.

Nie wiem czy ktoś go pamięta, bo mignął nam na I-szym roku. Oprócz tego że pochodził z miasta Łodzi [ z miasta],to miał ciekawe hobby.

A ludzie mieli różnego hopsa. Myśmy z Włodkiem Q.mieli smutne bo zbieraliśmy epitafia. N.p. takie

Przez głupiego byka róg, zabrał Cię nam Bóg.

Teraz my lejemy łzy, przez ciebie ty byku, ty!

Jaś H. nauczył się na pamięć...kalendarza. Wyrwany nawet w nocy,- bezbłędnie odpowiadał kiedy mają imieniny n.p. Epifaniusz, Prakseda czy Filozof A zapytany o n.p.11maj,wymieniał cały zestaw solenizantów. Miał jedynie kłopoty ze wschodami i zachodami słońca, ale czynił zadziwiające postępy.

Kol. Rż. zbierał zawołania jarmarczne. Kilka z nich pamiętam.

Kaaaatańskie cytryny

dla chłopca i dziewczyny !

*

W piosence śpiewają..

W garnku dziura miły Romku

Oj nie zatkasz ty ją słomku

Od tego jest angilska nita

W ten sposób się ją chwyta

Założona, przybita i dziura zakryta.

*

I co się namęczym i co się natrudzim

Kołnierz pognieciem, koszulę pobrudzim.

Aaaamerykańska automata do wiązania krawata !

Atrakcją jarmarków był pierwowzór koła fortuny. Okrągły stolik obity gwoździami, po których obiegało piórko na wskaźniku zakończonym blaszanym kogutkiem. A na stoliku - różne fanty.

Grać, kręcić wygrywać !

Jeszcze nie było zdarzenia'

Aby ktoś wygrał z patrzenia.

Kto nie ma żony - kręci w obie strony.

Kto ma żonę - kręci w jedną stronę!

Stuknij panienka kogutka w ogonek, a wygrasz panienka złotu pierścionek.

Stuknij panienka perliczkę w ..czkę, a wygrasz panienka srebrną puderniczkę!

Gdzieś to wszystko zniknęło. Czasem tylko na nadmorskich plażach słychać

Lody, lody dla ochłody lub

Ogóreczki prosto z beczki !

I co? Nie żal Wam kolorowych jarmarków ? Bo mnie jest żal. I smutno tak jakoś.. A jak Wam nie jest smutno - to Was dosmucę nagrobkiem

Tu leży Apolonia Zach

Oj dy rydi, rach ciach ciach.

15.01.2010 - Prof. R. czyli Geometra Wykreślny.

Egzamin u R. różnił się od innych. Na część pisemną[wykreślną] trzeba było mieć dwie karty. Na jednej popisywał się delikwent, a na drugiej wpisywał się prof. Krążył po sali ,wypytywał i wpisywał uwagi.

1.Student namyśla się.

2.Student namyśla się.

...................

7.Student rzutuje na płaszczyznę X

Ja takich wpisów miałem około 20-tu.

A potem był egzamin ustny audytoryjny. Jeden odpowiadał, a reszta słuchała. I tak po kolei. aż doszło do Cukra [ ksywa] i tu stało się nieszczęście. Używając terminologii wojskowej - w Cukrze wystąpiło zacięcie Nr1.Zamilkł zupełnie! Ani bee. ani mee ,ani to trzecie. Nastąpił pat absolutny, bo część wykreślną można ocenić pozytywnie, to ustnej wypowiedzi - brak. Aby wyjść z tego impasu - do akcji wkroczył Rysio W.

- Nic pan profesor z naszego kolegi Cukra [ tak go nazywamy ]nie wyciśnie. Spotkało go nieszczęście, albowiem wczesną wiosną zachorował na oko i stracił zdolność stereoskopowego widzenia. Stąd ma pewne kłopoty z opanowaniem materiału.

Oooo! To czemu mi panowie od razu nie mowili? To wszystko tłumaczy! Dostateczny, dostateczny !

W chwilę potem zdawał Rysio i zdał na cztery. Po chwili się zreflektował.

- Czy ja mógłbym zdawać na pięć?

- Widzi pan, jest pewna trudność. Musiał bym unieważnić dopiero co wystawiony stopień, ale to się da zrobić. Proponuję taką rosyjską ruletkę. Jak pan zda ma pan pięć, jak nie - dwa.

- O nie! Na taki układ się nie zgadzam!

- Widzę że nie jest pan ryzykantem.

Nie, ale tak poza konkursem - co by mnie pan spytał?

Tu prof. narysował wazonik [takie B obrotowe],przekreślił linią.

- Proszę znaleźć punkty przebicia.

- O.t o nie jest takie trudne. Z tym bym sobie poradził.

-Tak? To proszę powiedzieć- jak pan będzie to robił?

- Tu położę, tam rzucę, tu przeniosę....

-Coś panu powiem - BARDZO DOBRZE...że nie jest pan ryzykantem.

08.01.2010 - Apolinary R. a dla przyjaciół poprostu Apollo.

Opowiadał nam ,że w jego wsi[kościelnej ] ukazało się ogłoszenie.

W niedzielę po kościele będę próbował przeskoczyć księżą stodołę. Każdy kto chce to widzieć musi zapłacić 10 groszy. Dzieci. kobiety i wojskowi płacą połowę.

Zebrał się spory tłum i zawodnik po zebraniu pieniędzy,rozzuł buty,, zdjął marynarkę i kaszkiecik. Wziął spory rozbieg, dobiegł do stodoły, podskoczył i nic.

Powtórzył próbę i też nic.

- Nic z tego nie będzie !

- Oddawaj pieniądze ,bo nie przeskoczyłeś!

- Ja nie obiecywałem ,że przeskoczę. Ja napisałem że będę próbował i nikt nie powie że nie próbowałem.

Ludzie - czytajcie uważnie ogłoszenia !

Wziął spory rozbieg

30.12.2009 - Jasio R.

Jeżeli ktoś chce szukać Jasia to go znajdzie na wyższym roku.Z nami miał ćwiczenia z matematyki i dobre układy koleżeńskie. Postury niepozornej , ale gigant matematyczny. Zrewolucjonizował przemysł wentylatorowy. Potrafił wszystko przełożyć na język matematyczny. No prawie wszystko. Zapytany kiedyś - czy potrafi udowodnić że ziemia jest kulą, odpowiedział że tego nie trzeba udowadniać. Jak byście obejrzeli ukształtowanie waszych stóp,to byście nie zadawali głupich pytań!

Z Jasiem spotkaliśmy się na I-szym zjeździe , gdzie referował i przedstawiał matematyczny wzór do obliczania wentylatorów.

Część artystyczną obchodziliśmy w akademiku. Była strażacka [ z niebieską kartką ] albo robotnicza z czerwoną. Na zagrychę konserwa. Zawartość tejże była kiepska , ale za to blacha...!Blacha była fantastyczna. Pancernik Gneisseanau pocięto na platyny i z tego walcowano blachę na konserwy. Aby ją otworzyć trzeba było mieć podręczny zestaw kasiarza. Zreszto ona była nie do otwierania. Był to żelazny zapas i miała ona wytrzymać wybuch średniej wielkości bomby atomowej.I wytrzymywała !!

Ktoś się biedzi i usiłuje otworzyć takim motylkiem.

Jasiu czemu to tak kiepsko idzie ?

Już tłumaczę. Widzicie tą krzywą ? Oni ją wykonują według spirali Archimedesa, a powinni według krzywej logarytmicznej. Dajcie coś do pisania, to się zdziwicie jakie są różnice w oporach skrawania.

Jasiu nie teoretyzuj , ale spróbój ją otworzyć !

To może lepiej coć wypijmy!

Wreszcie coś sensownego!

A jak już jestem przy temacie , to pozwólcie że przy Nowym Roku wzniosę kuśtyszek eksportowej śliwowicji.

- za roztomiłych kamratów

- za wspaniałe dziewczyny z tamtych lat i za to że zostały Waszymi żonami !

- za spadkobierców i dziedziców Waszych! 

- za młodość, bo latka sobie lecą a my nic. Bo co to jest 80-tka dla młodego człowieka.

- za to że nie przemija uroda w nas. To w nich przemija, a nam to jakby corocznie ociupinkę przybywało !

No to pyrsk ludkowie !

Czytany 2552 razy Ostatnio zmieniany poniedziałek, 25 listopada 2013 20:50
Zaloguj się, by skomentować